Miodokraj
Szukaj

O nas

Co ukrywa się za nazwą Pasieka Frydryk?

Właściwie należałoby zadać pytanie, kto ukrywa się za tą skomplikowana nazwą? Marek – główny pszczelarz i twórca całego zamieszania. Specjalista od logistyki, bo praca na pasiece to wbrew pozorom logistyczna robota. Marek najbardziej lubi „zaglądać do uli”. Iza,która nie do końca była przekonana do całego przedsięwzięcia. Jest pomocna przy „zaglądaniu do uli”, ale najbardziej lubi okres odlewania świeć i tego co jest z tym związane. Dzieciaki, z których to nasz najmłodszy skarb Oliwier najbardziej pokochał pszczoły i podziela naszą pasję, oraz nasz pies, który co prawda nie przepada za pszczołami, jednak dzielnie towarzyszy nam każdego dnia. Zatem pasieka Frydryk to niewielki, ale jakże mocny, rodzinny skład.

Nasza krótka historia….

Wyprzedzając pytanie,odpowiem… Nie, nie mamy pokoleniowej tradycji, ale może uda nam się taką stworzyć. W 2019 r. po wielu latach prowadzenia innej działalności gospodarczej, która nie przynosiła nam żadnej satysfakcji, dojrzeliśmy do decyzji, że czas na zmiany, że czas na nowe wyzwanie, że potrzebujemy powiewu świeżości, że chcemy czerpać przyjemność z naszej pracy. I tak na naszej ziemi, w malowniczej wsi Kursko, położonej w województwie lubuskim postawiliśmy pierwszych pięć uli.I się zaczęło. Oj, było zwątpienie, porażki i błędy. Cóż, trzeba przyznać, że do dziś je popełniamy, każdego dnia uczymy się czegoś nowego. Ale udało się, a właściwie nie udało, ale wypracowaliśmy to, bo w życiu nic samo się nie zrobi.Trzeba przyznać, że był to nie lada wyczyn porzucić jedną działalność i postawić na coś tak oryginalnego jak pszczelarstwo.

Przez te pięć lat, który był okresem intensywnej nauki, cały czas powiększaliśmy pasiekę o nowe rodziny pszczele, jak również sprzęt, który jest niezbędny w tej pracy, konsumenci też są bardziej wymagający i bardziej świadomi co nas osobiście cieszy i jest dla nas ogromną motywacją. Idąc drogą postępu oprócz miodów tradycyjnych wprowadziliśmy miody kremowane z owocami, cały szereg świec z wosku pszczelego na różne okazje i obiecujemy, że na tym nie koniec. Będziemy sukcesywnie się rozwijać i wprowadzać nowości do naszej oferty. Dziś jesteśmy dumnymi posiadaczami 160 uli, jesteśmy również pasieką wędrowną, co oznacza że nasze ule pojawiają się tam gdzie pojawiają się pożytki takie jak rzepak, akacja, facelia, lipa i słonecznik. Podsumowując, te pięć lat nauczyło nas cierpliwości, wytrwałości i dało na sporą dawkę pokory. Szkoda, że nie możemy dziś tego udokumentować, ale bywały również zabawne sytuacje.

Nasze spostrzeżenia…

Wcześniej żyjąc z dnia na dzień, nie docenialiśmy siły i mocy jaka drzemie wokół nas. Przyroda to inteligentna bestia, zaprogramowana i zaprojektowana w najmniejszym szczególe. Panuje tu hierarchia i porządek. Pszczoły – każda z nich ma swoją przypisaną funkcję, nie mogą istnieć bez królowej, a królowa nie może istnieć.bez pszczół. Nie zastanawialiśmy się nad tym, że kwiaty pachną po to by zwabić owady „do stołu”, że aby nektarowały nie wystarczy pora roku zwana wiosną czy latem, niezbędna jest odpowiednia temperatura i wilgotność, nie wiedzieliśmy,że pszczoły umieją tańczyć, że rozmawiają między sobą poruszając skrzydełkami w określony, sekwencyjny sposób wytwarzając drgania. W miejscach gdzie wędrujemy z naszymi ulami, na starych drzewach i krzewach pojawiły się dorodne dzikie owoce jabłoni, gruszek, śliwek, wiśni, malin, jeżyn i czerwonej porzeczki, pojawiły się również inne owady, ptaki i zwierzęta leśne,to uświadamia nam jak bardzo jesteśmy zależni od siebie i jak wiele zależy od nas, aby stan przyrody pozostał w harmonii. Dodam, że samo otwieranie ula i wdychanie mikroklimatu jaki w nim panuje, działa niezwykle kojąco na nasz organizm.To wszystko jest niesamowite.

pasiekafrydryk.pl

lubuskie

 

Tagi

Skip to content